ALINA OKSZA-ORZECHOWSKA. W stronę Światła III
Alina Oksza-Orzechowska urodziła się w Tel-Awiwie. Studiowała w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie na Wydziale Malarstwa. Dyplom uzyskała w 1971 roku w Pracowni prof. Stefana Gierowskiego. Aneks w Pracowni Tkaniny prof. Wojciecha Sadleya. Brała udział w kilkudziesięciu wystawach indywidualnych i zbiorowych w kraju i za granicą. Mieszka i tworzy w Warszawie.
Jej prace znajdują się w kolekcjach prywatnych w Polsce, USA, Francji, Włoszech, Szwecji oraz w galeriach w Polsce.
Wystawa malarstwa Aliny Oksza-Orzechowskiej w Galerii Test pt. W stronę Światła III jest trzecią wystawą z tego cyklu. Poprzednie ekspozycje miały miejsce w Galerii Domu Artysty Plastyka w Warszawie w 2006 roku oraz w Galerii „Na piętrze” ZPAP w Łodzi w 2008 roku.
Olejne Pejzaże świetlne powstawać zaczęły w 2001 roku, inspiracją dla nich były kolaże/gwasze z lat 90-tych. Jest to dalszy ciąg trwającej od ponad dwudziestu lat fascynacji artystki światłem w szeroko pojętym tego słowa znaczeniu. Strumienie światła przecinające powierzchnię obrazu pojawiły się już w 1991 roku a cykl ten nosił nazwę Epifanie.
Na wystawie w Galerii Test prezentowany jest wybór prac z ostatnich pięciu lat. Większość z nich to Pejzaże świetlne lub Pejzaże wieczne, gdzie płaszczyzny koloru przeniknięte światłem, wyłaniające się jedne spod drugich, mogą sprawiać wrażenie horyzontów w symbolicznych pejzażach. Wystawie towarzyszy film, nakręcony przez Alinę Oksza-Orzechowską podczas malowania obrazu. Dzięki niemu mamy szansę, choć w pewnym stopniu, poznać tajemnice warsztatu Artystki. Prezentowane w Galerii Test obrazy Aliny Oksza-Orzechowskiej z lat 2008-2013 składają się na trzecią odsłonę cyklu jej wystaw pt. „W stronę Światła”. Sądzę, że ten tytuł mógłby być użyty, jako celne motto całokształtu twórczości artystki. Alina od lat pasjonuje się fenomenem światła postrzeganego, jako zjawisko fizyczne, ale też, jako emanacja energii płynącej z niematerialnej sfery ducha. Wybrała abstrakcję, ze względu na uniwersalność jej języka i zdolność do wyrażenia trudnych do zwerbalizowania emocji.
Malowanie jest dla Aliny swoistym misterium, przygodą o trudnym do przewidzenia zakończeniu. Przystępuje do pracy bez wstępnych szkiców i koncepcyjnych założeń. Zagruntowane podobrazie to „tabula rasa”. Proces kreacji rozpocznie się w momencie, w którym zanurzony w farbie pędzel zaznaczy swój ślad na bieli płótna. Potem nastąpi czas zmagań z materią światła i koloru. Na tym, długo trwającym etapie szczególną rolę pełni intuicja i malarski instynkt. Aby uzyskać efekt świetlistości i wrażenie niezwykłej lekkości przenikających się, nasyconych światłem barw, trzeba położyć wiele cieniutkich warstw farby olejnej. Technika laserunku wymaga przerw na wysuszenie płótna, stąd praca trwa długo, nawet przez okres kilku miesięcy. W fazie końcowej artystka podejmie decyzje oparte na doświadczeniu i znajomości reguł obowiązujących w malarstwie. Ostatnie uważne spojrzenie. Bezbłędna kompozycja, muzyczne współbrzmienie barw, światło spływające po diagonali… Dzieło jest skończone.
Towarzyszący wystawie film, nakręcony przez Alinę Oksza-Orzechowską podczas malowania obrazu, daje szansę na poznanie tajemnic jej warsztatu. Obejrzałam ten film kilkakrotnie. Było to niezwykłe przeżycie! Utkwił mi w pamięci moment, w którym artystka dotykiem dłoni bada gładkość powierzchni. Jest w tym geście czułość i symboliczna wymiana energii.
Jest rzeczą naturalną, że w twórczości osoby żywo reagującej na wszelkie przejawy piękna i zafascynowanej światłem, pejzaż zajmuje miejsce szczególne. Nie czuje potrzeby kopiowania natury. Próbuje jedynie odtworzyć magiczną aurę i wyrazić emocje towarzyszące ważnemu w jej odczuciu spotkaniu. Nie maluje krajobrazu, ale tworzy jego ideogram. Ciekawe, że dopiero w trakcie pracy nad obrazem, odkrywa, że rozpoznaje motyw zakodowany w pamięci. Tak było w przypadku płótna z serii „Pejzaż świetlny A”, w którym ku swemu zaskoczeniu rozpoznała kolory i formy zobaczone w Tybecie. Na obecnej wystawie, obok prac ze wspomnianego wyżej cyklu, znalazły się „Pejzaże wieczne”, „Kompozycje świetlne”, oraz dwa tryptyki z serii „Przejście”. Pragnę zwrócić uwagę na obrazy wymienione na końcu. Każda cześć tryptyku była malowana oddzielnie, ale zestawione razem tworzą kompozycyjnie spójną całość. Dostrzegłam w nich nieśmiałą obecność geometrii uwidaczniającą się w układzie smugi światła łączącej część centralną ze skrzydłami tryptyku.
Kończąc, krótki z konieczności tekst, pragnę wyrazić nadzieję, że najnowsza wystawa prac Aliny Oksza-Orzechowskiej stanie się dla Państwa początkiem przyjaźni z jej sztuką – coraz śmielej podążającą w Stronę Światła
Maria Teresa Krawczyk