PORTRET ARTYSTY odsłona XV – MARIA ŁUSZCZKIEWICZ-JASTRZĘBSKA
PORTRET ARTYSTY – MARIA ŁUSZCZKIEWICZ-JASTRZĘBSKA (26 kwietnia, godz. 19.00)
Tylko na naszej stronie – wydarzenie online
Nowa odsłona Portretu Artysty już 26 kwietnia o godz. 19.00 na stronie internetowej Galerii Test! Zaproszoną Artystką jest warszawska graficzka i rysowniczka, Maria Łuszczkiewicz-Jastrzębska.
Artystka urodziła się w 1929 r. w Warszawie. Studiowała w warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Dyplom obroniła w 1954 r. na Wydziale Grafiki w pracowni Prof. T. Kulisiewicza. Będąc komisarzem Współczesnej Grafiki Polskiej, organizowała wystawy za granicą w Algierze (1966), Tunisie (1968) i Luksemburgu (1973). Przez 10 lat, jako członek Komisji Rzeczoznawców, brała udział w jej obradach w Ministerstwie Kultury i Sztuki. Uczestniczyła w licznych wystawach indywidualnych oraz zbiorowych w kraju i za granicą. Jest laureatką wielu konkursów graficznych, a także: Złotego Medalu na II Międzynarodowym Biennale Grafiki we Florencji (1970), nagrody Ministra Kultury i Sztuki na V Ogólnopolskiej Wystawie Grafiki w Poznaniu (1971), nagrody i medalu na Ogólnopolskiej Wystawie w Sopocie (1981), nagrody specjalnej na II Międzynarodowym Festiwalu Grafiki w Menton we Francji (1989).
Styl Marii Łuszczkiewicz-Jastrzębskiej ukształtowały lata praktyki w dziedzinie grafiki warsztatowej, m. in. suchoryt. Potem Artystka opowiedziała się za rysunkiem odręcznym, wyrosłym na perfekcyjnym warsztacie technicznym. Oprócz pozaartystycznych okoliczności właśnie prostota, nośność, mobilność i możliwość szybkiego przenoszenia intencji twórczej na tworzywo zadecydowały o świadomym wyborze, by wypowiadać się w rysunku jako aktywności w pełni autonomicznej.
Artystka ceni dyscyplinę działania oraz eliminację zbędnych elementów. Choć ma uznanie dla ładu geometrii, pozwala, by w pracach zaistniał uporządkowany chaos i nieskrępowana gra cienkich jak włos kresek. Prace artystki oscylują pomiędzy pierwotnie wyszlifowaną precyzją grafiki warsztatowej, a ekspresją niesfornej formy wyrosłej z wyobraźni, obserwacji, bogactwa własnego wnętrza. Maria Łuszczkiewicz-Jastrzębska lubi w rysunku to, że jest „podręczny” i skraca dystans między wrażeniowym odbiorem czy pomysłem zaistniałym w głowie artysty, a twórczym zapisem własnych impresji. Artystka posługuje się wszelkiej maści tworzywem rysunkowym, w tym piórkiem, pastelami, kredkami. Jej styl rysunkowy dynamicznie się rozwija, ewoluuje dwukierunkowo: z form żywych, niewyciszonych, spontanicznych i wieloelementowych do dyscypliny, czystości i ponętnej pustki papieru oraz na odwrót. Dodatkowo charakterystyczne dla okresu graficznego zamiłowanie do czystej, mocnej czerni przeobraziło się w wielką pasję do bieli, transparentności i utopijnej wizji rysunku przezroczystego – takiego, „żeby forma wisiała w powietrzu”.
Artystka tworzy dzieła bardzo różnorodne, otwarte na wszelkie zabiegi rysunkowe i intrygujące znaki z otoczenia. Prace plasują się między porządkiem, statyką, zwięzłością i ścieśnieniem form, a symfonią i wielogłosem kresek, linii, kształtów, plam i różnych śladów przypominających te z ulubionych technik graficznych. Artystka buduje i wyraża swój abstrakcyjny świat poprzez balansowanie między systemowym porządkowaniem formy i światłocienia, a koronkową pracą stwarzania organicznej, rozwibrowanej i niepowtarzalnej materii.
Weronika Zasada-Stańska
Rozmowę przeprowadziła Anna Hlebowicz:
Jaki był pierwszy impuls w Pani życiu, który sprawił, że zaczęła Pani zajmować się sztuką – pierwsze wydarzenie, przyczyna zauroczenia sztukami pięknymi?
Mój starszy brat studiował na wydziale Architektury, która po wojnie mieściła się na Wawelu, oraz studiował malarstwo i rysunek w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. To on zachęcał mnie do studiowania na ASP. W mojej rodzinie sztuka była wciąż obecna. Stryj Michał Łuczkiewicz też ukończył ASP w Krakowie. Z kolei mój stryjeczny pradziadek, Profesor Władysław Łuszczkiewicz był cenionym pedagogiem i malarzem, historykiem sztuki, współzałożycielem ASP w Krakowie
Jaka jest główna idea Pani sztuki? Jakie są inspiracje?
Inspirują mnie wszystkie wydarzenia wokół, pozytywne i negatywne. Staram się te moje przeżycia wyrazić w grafice i rysunku. Malowałam też ilustracje dla dzieci, dla wydawnictwa Święszek. To było coś zupełnie innego — ilustracje do danego mi tekstu. Wymagało to malowania konkretu, np. zwierząt, zabawnych sytuacji, zwyczajów itp. Wykonywałam zadanie z zapałem, a potem z tym większą radością mogłam tworzyć swoje suchoryty i rysunki jako całkowicie wolne spojrzenia i myśli. Od paru lat szukam spokoju i wyciszenia w aktywności artystycznej. Moja twórczość zakreśla się w takim pamiętniku myśli.
Dlaczego głównie akurat tą dziedziną sztuki, grafiką, zajmuje się Pani? Dlaczego ta właśnie dziedzina jest tak wyjątkowa w osobistym odczuciu?
Po ukończeniu ASP w 1954 r. marzyłam o własnej pracowni, by tam malować, ale to było dla mojej rodziny nieosiągalne. Miałam dwoje małych dzieci. Dlatego zajęłam się grafiką, głównie suchorytem. Akwaforta była niemożliwa do wykonywania w warunkach domowych, w szczególności przy dzieciach. Suchoryt był trudny z powodu rycia bezpośrednio w metalu, ale dawał mi wiele satysfakcji. W domu miałam dużą prasę do robienia odbitek.
Jak przebiega proces twórczy? Od czego zaczyna się proces tworzenia dzieła sztuki w Pani przypadku?
Zaczynam tworzyć, mając ogólny projekt w myśli. W czasie realizacji czasami ulega on zmianie. Nieraz zadziała jakiś przypadek, np. postawiona kreska zaczyna być ważna i cały rysunek ukierunkowuję w tę stronę — w suchorycie i rysunku nie ma możliwości usunięcia kreski czy innego zaistniałego śladu, ale często taka zmiana to szansa na świeże spojrzenie.
Jacy artyści najbardziej wpłynęli na Pani życie twórcze?
W czasie studiów był to autorytet Profesora Tadeusza Kulisiewicza. A później dyskusje i spotkania z kolegami artystami, do których należeli m. in. Alfred Lenica, Prof. Józef Pakulski, także Mieczysław Jurgielewicz, który stworzył sześcioosobową grupę KARDASZ, do której mnie zaprosił.
Jak postrzega Pani i jaką rolę Pani zdaniem pełni w sztuce aspekt edukacyjny? Jakie miejsce zajmuje w Pani twórczości?
Jest istotny. Edukacja artystyczna na ASP kieruje nasze myślenie w różne strony, służy zarówno poznawaniu technik, jak i tworzeniu indywidualnej sztuki oraz wykształceniu w sobie śmiałości ujawniania własnych myśli.
Co dla Pani znaczy i jak przebiega zwykły dzień w Pani życiu?
Każdy dzień to rutynowe obowiązki względem codziennego życia. Natomiast czas poświęcony twórczości to wejście w niezależne indywidualne myślenie. To jakby wewnętrzna rozmowa z sobą. Przez szereg dni sprawdzam to, co robię, by świeżym spojrzeniem oceniać etapy czy efekty pracy. Sztuka to gra wyobraźni, jak ktoś powiedział.
Co jest największą przeszkodą na Pani drodze twórczej? Jakie w ogóle przeszkody napotyka artysta? Które są najtrudniejsze? I jak je pokonuje?
Oczywiście, by móc być artystą, trzeba umieć łączyć życie codzienne z pracą twórczą. Trzeba o ten czas indywidualny walczyć. Może wymaga to pewnej stanowczości. Ja miałam to szczęście, że mogłam liczyć na wsparcie męża i rodziny.
Gdybym nie była artystką to ……
Nie wyobrażam sobie życia bez odkrywania sztuki, która nas otacza.